Poprzedni   POWRÓT   Następny

strona główna

 

 
 
 
 

 

O bezdomnym ptaku

 

 

 

    Ptak nie posiadał domu. Wyrósł już z wieku, gdy w domu rodzinnym jest się "u siebie". Nie zdołał też odnaleźć miejsca i bliskiego towarzysza, by osiadłszy zbudować z serc gorących swój DOM.
Nie rozumiały go inne ptaki, które tak łatwo wiły gniazda i co rok dawały światu nowe, śpiewające pokolenia. Stary ptak nie miał gdzie spocząć, nie miał do kogo powracać, nie miał komu opowiedzieć o swych smutkach i radościach. Tułał się po szerokim świecie, a jego samotność wlokła się za nim jak cień...
Był piękny, słoneczny dzień, gdy ptak przycupnął na płocie okalającym duży ogród i wdał się w rozmowę z różą. Mówiła mu o swej samotności, o tym, jak wiele ptaków przelatuje nad nią, jak wielu zachwyconych przystaje, ale tylko na chwilę, jak wielu pochyla się nad jej płatkami, by nasycić się ich zapachem, ale nie ma nikogo, kto by do niej wracał...
Odtąd codziennie ptak przylatywał do róży i rozmawiali długo o swym domu z dachem szerokim jak niebo nad ich głowami, o oknach otwartych na cały świat, o domu bez ścian...
Ale róża powoli umierała. Codziennie płakała jednym płatkiem swego usychającego kwiatu...
I w końcu zawalił się ich dom - dom ich marzeń i snów, a ptak zapłakany wciąż wraca do róży, która była jego domem...

 

 

poezjaani.pl