Poprzedni   POWRÓT   Następny

strona główna

 

 
 
 
 

O zapracowanym kocie

 

 

    Był to jeden z bardziej leniwych kotów na podwórkach tego osiedla. Całymi dniami wylegiwał się w słońcu na schodach różnych domów, a przepędzany szukał innego miejsca – wszędzie było go pełno. Gonił za wróblami, kłócił się z psami, wyjadał z cudzych misek, nie chciał zapracować na siebie, myszy nie łowił, w domu rzadko mieszkał, noce zaś były dla niego królestwem uciechy i psoty. Wszystkie koty uważały go za największego lenia. Tłusty, duży z lśniącą w poświacie księżyca ciemną sierścią był postrachem podwórek. Byle co mogło wprowadzić go w furię. Najeżał wtedy sierść, mruczał groźnie i tylko dobre ręce dzieci mogły go wtedy uspokoić i z powrotem przywrócić do łagodności.
Zmienił się bardzo, gdy zakochało się jego kocie serce. Założył rodzinę, znalazł dla niej dobry, suchy kąt na strychu najwyższej kamienicy w mieście, spoważniał, troszczył się o jedzenie i zarabiał. 
Spocony i zmęczony radował się bardzo. Nareszcie ktoś czekał na niego i cieszył się owocami jego pracy… Teraz lubił był zapracowany…

 

poezjaani.pl