Bogactwo zaćmiło mu wzrok. Widział tylko to, co mógł kupić. Był zachłanny i wszechwładny.
Wykupywał od biednych, zmęczonych życiem walące się domy - resztki ich majątku i
wysiedlał zrujnowanych, skazując ich na włóczęgę i noce bez
dachu nad głową.
Wykupywał lasy, rzeki, nawet wniósł podanie o kupno kawałka nieba, ale przecież trudno
było rozdzielić niesforne obłoki, które w ciągłym niepokoju przesuwały się ponad ludzkimi
granicami. Jadł owoce z własnych ogrodów, pił wodę ze swoich źródeł, ubierał się u osobistych
krawców, czytał własne gazety. W swoim świecie uznawał tylko siebie.
Dopiero pszczoła powiedziała mu prawdę. Powiedziała mu - atakując go swoim dziwacznym
bzykaniem - jest świat, który nie należy do jego kapitału...
|