Przelatywał nad ziemią ptak o gorącym sercu, szukając kogoś, komu mógłby opowiedzieć
siebie. Przystawał przed groźnymi górami, które słuchały go granitowymi uszami, a czasem nawet
odpowiadały dalekim hukiem strumyków lub lawiną kamieni. Były jednak zbyt ociężałe, by
wejść do kraju, gdzie ptak rozgrzał swe serce, do kraju, gdzie na konwaliowej polanie, pośród
drzew rozpoczęła się jego miłość.
Śpiewał swoje rozkochane serce obłokom, ale one nieustannie gnane przez wiatry mogły
usłyszeć tylko urywane słowa i nie zdołały nigdy wysłuchać całej historii ptasiego życia...
Mówił drzewom, które jednak zbyt zrosły się z ziemią, by mogły pojąć fruwające serce ptaka.
Opowiadał innym ptakom, ale one wszystkie machały tylko skrzydłami z politowaniem,
mówiąc, że lepiej zająć się lataniem i zdobywaniem pokarmu...
I ptak ciągle lata w poszukiwaniu słuchających... Chce opowiedzieć siebie, chce zamienić
się w słowo, chce obdarzyć świat swoim sercem...
Bądź czujny! Pewnego dnia, bijąc dziobem, o twardą szybę okna twojego domu, trzepocząc
skrzydłami, może prosić cię o wysłuchanie. Oby nie musiał odlecieć
zawiedziony...
|