Poprzedni   POWRÓT   Następny

strona główna

 

 
 
 
 

 

O upartych kwiatach

 

 

 

    Świat jest straszliwie zazdrosny. Siły przyrody zazdroszczą najpiękniejszym dzieciom ich urody i dlatego szybko nanoszą na ich oblicza zmarszczki. Twarz zmięta jak wyrzucona kartka papieru jest widocznie mniej groźna. 
Podobnie przeszkadza duma i wyniosłość młodych pędów drzew, skoro tak szybko i łatwo usychają i - trzeszcząc w suchym krzyku - umierają spadając na ziemię. I jakby tego było mało, za swą dumę płacą później pokorą butwiejącej kory i rozsypujących się łodyg.
Nie ma się więc co dziwić, że łąka, która rozkwitła wiosną wszelkiego rodzaju kolorami, tak szybko stała się przedmiotem zazdrości. W zdenerwowaniu deszcze chciały wypłukać barwy jej kwiatów, ale one - ożywione wodą - w jeszcze ciekawszej szacie mrugały porozumiewawczo do przechodniów. Słońce chciało spalić zieloność łodyg, ale one jeszcze wznioślej znaczyły miejsce swojego zamieszkania. Na pomoc zazdrosnej przyrodzie przyszedł dopiero człowiek. Ostra kosa ścięła z nóg dumne kwiaty, które umierały, zwijając swe barwne szaty i zapadając się w ciszę śmierci.
Jednak po kilku dniach unosił się nad łąką wspaniały zapach siana. Poeci rozkoszowali się nim. 
Uparte w dobroci i piękne kwiaty zmieniły się w zapach siana. Uparte jest dobro...

 

 

poezjaani.pl