Poprzedni   POWRÓT   Następny

strona główna

 

 
 
 
 

Tajemnicze oczekiwanie

 

 

 

    Już zapomniał nawet, na co czeka. Kiedyś z pewnością wiedział, ale było to kiedyś tam, u źródeł jego wyczekiwania. Cały zamienił się w tęsknotę, w marzenie, żył tylko przyszłością. Zapomniał kim był, nie było ważne kim jest, tylko przyszłość zdawała się mieć jakiś sens. Najbardziej bolało go, że dokładnie nie wiedział, czego się spodziewać. Gdy już myślał, ze oczekiwał właśnie nowego dnia, zaraz nuda wschodząca ze słońcem krzyczała, że jego nadzieje były inne. Tak było ze sławą, pieniędzmi, latami życia. Kiedy je osiągnął stawały się nijakie, blade i... dalej czekał. Nikt nie mógł mu pomóc, tęsknił.
Wpatrzony w drzwi, w daleką drogę spływającą pod jego stopy gdzieś z linii horyzontu, w dal morza, wsłuchany w ciszę, aby wyłowić odgłos dzwonka, nawoływania, bicia serca - ciągle był niespokojny i spragniony przyszłości.
Gdy leżał na łożu śmierci, mała dziewczynka z podwórka, którą często raczył słodyczami, złożyła różę w jego woskowe dłonie, a on po raz pierwszy w życiu uśmiechnął się. Ledwie wyszeptał "doczekałem się" i... skonał.
Dziwili się znajomi i krewni, gdy świadkowie jego śmierci opowiadali o tym wydarzeniu. "Głupi staruszek, dziwak, na co właściwie czekał?" - nikt nie wiedział. Zabrał tajemnicę oczekiwania z sobą.

 

 

poezjaani.pl