Zawsze byli razem. Gdy spotkałeś jednego, mogłeś być pewien, że gdzieś w pobliżu jest
drugi, trzeci i czwarty. A gdyby nawet któregoś brakowało, informacji o jego aktualnym pobycie
mogłeś zaczerpnąć u pierwszego napotkanego z ich czwórki.
Razem radowali się pierwszymi kwiatami na wiosnę, dzielili źdźbło suchej słomy na czworo i
jabłko w ich obecności nigdy nie pozostało całe, bo poddawano je ostremu podziałowi. Razem
klaskali w dłonie, razem płakali nad swoimi utrapieniami. Ot, cztery wędrowne ptaki o gorących
sercach. Burze, słońce, powiew wiatru, szum strumieni, zapach siana przyjmowali w swej małej wspólnocie zawsze jako odkrycie, pełni dziecięcego uniesienia i radości.
Wszyscy wokoło byli nimi zdumieni. Ciągle razem...
A oni wiedzieli: radość dzielona na czworo pomnaża się, a ból podzielony z innymi staje się
mniejszy i łatwiej go znieść.
|