Patrzę w
noc. Wyczytuję nienapisane słowa na ciemnym niebie, poszukuję spuchniętymi
oczami gwiazd, które tak dawno zgasły...
Patrzę w noc. Ktoś rozwiesił czarny dywan z dużymi, kudłatymi pasemkami mgły. Giną
gdzieś przede mną.
Patrzę w noc. Widzę już w oddali dzień biegnący, aby mnie uradować nowością piękna,
słońca, ciepła. Dniu drogi, kochany poranku, tęsknisz? Czy chcesz przyjść, czy tylko dobry
Bóg wypycha cię na tarczę zegara, abyś spełniał służbowo swoje obowiązki? Tęsknisz?
Przyjdź, czekam...
|